To nie kwestia "filmu dla gejów" (bo jest wiele godnych uwagi dzieł z takowym wątkiem) tylko po prostu "kiepskiego filmu". Nienaturalna gra aktorska, nieracjonalne, momentami wręcz karykaturalne, zachowania bohaterów, niespójność, nuda. Zakończeniu towarzyszyło mi tylko poczucie zmarnowanego czasu. Nie polecam.

Ten film skojarzył mi się ze Świadkami Jehowy, których często można spotkać na ulicach i wciskają swoje czasopisma, na których też są obrazki utopijnej szczęśliwej rodzinki, jak w raju. Nie sądziłem jednak, że w tym raju może być tak nudno :D Mam wrażenie, że w tym filmie wszyscy się nudzą! Rodzice nigdzie się nie spieszą, nie mają co robić, więc przeglądają gazety. Młodzież z nudów też nie wie co ze sobą zrobić, więc przesiaduje na dworcu i wpadają im do głowy szczeniackie pomysły. I w rezultacie widzowie filmu zaczynają się nudzić razem z nimi wszystkimi. Ale ten film ma jedną wartość... mianowicie uświadamia nam, jak strasznie nudno byłoby, gdyby nie było na świecie żadnej nietolerancji, homofobii, a wszyscy kochaliby cię takiego jakim jesteś. Jakie szczęście, że jednak mamy homofobię w realnym życiu :D [dla jasności: to był sarkazm].
A tak na marginesie... tych dwóch wyrośniętych dzieciaków (główni bohaterowie) bardziej przypominało mi dwie lesbijki niż dwóch gejów (w zasadzie to jeden z nich) z tymi fryzurami (nie podobają mi się faceci z długimi włosami, a dodatkowo z ładnymi, dziewczęcymi buźkami, no ale to rzecz gustu) i jeszcze z tymi pomalowanymi oczami... :P